Po
tej cholernej imprezie długo nie mogłem dojść do siebie. Cały
czas w głowie dźwięczały mi słowa Julki. Postanowiłem jednak
nic z tym nie robić. Ona była szczęśliwa z Thomasem, a ja cały
czas próbowałem stworzyć takowy związek z Andreą. Wtedy, gdy
Julka zapytała mnie, czy ją kocham miałem ochotę wykrzyczeć, że
nie darzę jej żadnym uczuciem. Wiedziałem, że zraniłbym ją
swoimi słowami, ale wtedy moja przyjaciółka dowiedziałaby się,
że to dla niej straciłem głowę. Życie było takie trudne… Nie
powinienem ingerować w sprawy prywatne Julii, dlatego postanowiłem
usunąć się na boczny tor. Tak chyba będzie najlepiej. Dla
wszystkich...
Próbowałem
jakoś dotrzeć do mojej dziewczyny, ale nie potrafiłem. Plułem
sobie w brodę, bowiem zdałem sobie sprawę z tego, że praktycznie
nic o niej nie wiem. Czułem, że za szybko staliśmy się parą.
Jednak w tej chwili czasu nie da rady cofnąć i trzeba sprostać
pewnym sprawom nawet jeśli pokomplikowały się tak jak moje. Nie
byłem głupi. Widziałem jak Richard zareagował na jej słowa.
Zerwał się jak oparzony, nie zaszczycił swojej dziewczyny
spojrzeniem i wyjaśnieniem. Wtedy, na ognisku, gdy tańczyli razem,
a Andrea urządziła awanturę chciało mi się z tego śmiać.
Wydawało mi się, że za bardzo ingeruje w ich przyjacielskie
sprawy. Zapomniałem jednak o jednej bardzo ważnej rzeczy. O słowach
Julki, które wtedy skierowała do dziewczyny Richarda. Jest także
świetny w łóżku. W tamtym czasie nie zwróciłem na to uwagi,
ale wczoraj, gdy rozmyślałem o zachowaniu kumpla przypomniało mi
się to. Mimo że utrzymywali, że są tylko przyjaciółmi pozwolili
sobie na odrobinę szaleństwa. Próbowałem przypomnieć sobie ich
reakcję… Andrea była wściekła, a Richard nie zaprzeczył.
Dręczyło mnie zachowanie Julki. Wiedziałem, dlaczego rozpłakała
się podczas imprezy. Zobaczyła Richarda, który namiętnie całował
swoją dziewczynę. Grała obojętną, a jej późniejsze zachowanie
i słowa tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że coś do niego
czuje. Że go kocha...
Powinienem
zdać sobie z tego sprawę na samym początku naszej znajomości, ale
ja uparcie brnąłem w to dalej. Wierzyłem, że są tylko
przyjaciółmi i nie obchodziły mnie ich chore i pokręcone relacje.
Jak widać, powinny. Julkę bolał fakt, że Richard sobie kogoś
znalazł, a mnie bolało to, że w pewnym stopniu zostałem
wykorzystany. Byłem zastępstwem. Chciała przy mnie zapomnieć o
uczuciu, którym cały czas bardzo mocno darzy Freitaga. Nie udało
się jej. Ja nie sprostałem zadaniu...
-
Julka? - Zapytałem, gdy delikatnie pchnąłem drzwi jej pokoju.
Siedziała skulona na parapecie. Płakała. - Już wszystko wiem… -
Szepnąłem podchodząc do niej. Spojrzała na mnie zaskoczona. -
Kochasz go, prawda? Kochasz go od zawsze...
-
Thomas, ja… ja… - Załkała. - Przepraszam cię!
-
Byłem takim idiotą. Wiesz, wydawało mi się, że jesteś ze mną
szczęśliwa. Każdą chwilę, którą spędziliśmy razem zapamiętam
do końca życia, bo ja szczerze cię pokochałem. Tak bardzo pragnę
cię znienawidzić za to, że tak po prostu mnie wykorzystałaś.
Byłaś ze mną, ale tak naprawdę cały czas myślałaś o nim.
Zastanawiałaś się, co robi, czy jest z Andreą, co pije, czy
stresuje się przed zawodami. Dotarło to do mnie po imprezie.
Płakałaś, gdy widziałaś go całującego się z Andreą.
Początkowo próbowałem zrozumieć, dlaczego. Przecież to normalne.
A potem… Kochasz go Julka. Potrzebujesz go. Pragniesz by cię
całował, tulił. Pragniesz z nim być, stworzyć z nim rodzinę,
być z nim do końca życia, prawda? Oczywiście, że tak… -
Mówiłem w transie, cały czas ją obserwując. Łzy spłynęły po
jej policzkach, gdy delikatnie pokiwała głową na znak, że mam
rację. W tym samym momencie moje serce rozpadło się na milion
kawałków. Zagryzłem wargę, by nie zauważyła drżenia, które
wypełniło moje ciało. - Może tego nie widzisz, ale on też cię
kocha. I… Przepraszam, że nie byłem lepszy. Nie wiem, co zrobiłem
źle. Przepraszam. Nie zastąpiłem ci go, nie sprawiłem, że o nim
zapomniałaś. Chyba wręcz przeciwnie. Julka… - Podszedłem do
niej, potrząsając lekko jej ramionami. - Bądźcie szczęśliwi -
Wypowiedzenie tych słów ledwo przeszło mi przez gardło.
Pocałowałem ją w czoło i odszedłem nie oglądając się za
siebie.
Ona
nie należy do ciebie, Thomas.
Spotkałam
się z Richardem w drugi dzień świąt. Był nieobecny, zagubiony,
czymś się trapił. Na moje słowa odpowiadał półsłówkami lub
jedynie potakiwał głową. Próbowałam go rozgryźć, ale nie udało
mi się. Dopiero w domu, gdy siedziałam na łóżku dotarła do mnie
smutna prawda. On mnie nie kochał. Nigdy. Był ze mną tylko po to,
żeby zagłuszyć w sobie miłość do Julki. To ona była jego
wybranką życiową, a nie ja. Zawsze była pierwsza. Od samego
początku. Pierwsza posmakowała jego ust i ciała… Musiałam
pogodzić się z tą gorzką rzeczywistością. Zdecydowałam się
pójść do niego następnego dnia. Wiedziałam, że będzie szykował
się Turnieju, ale miałam to gdzieś.
-
Richard… - Zaczęłam, gdy weszłam do jego pokoju. - Powiedz mi
szczerze. Kim jest dla ciebie Julka?
-
Co? - Zapytał zaskoczony, wkładając swoje rzeczy do walizki. -
Przyjaciółką, przecież wiesz o tym...
-
W takim razie odwróć się i powiedz mi to prosto w oczy… -
Zażądałam, a on cały się spiął. Długo zwlekał, aż w końcu
się odważył.
-
Dobrze… Chcesz znać prawdę, tak? - Pokiwałam głową. - Julka
jest dla mnie wszystkim. Jest moim powietrzem, moim narkotykiem, moją
duszą, przyjaciółką, miłością, powierniczką… Jest kobietą
mojego życia - Zakończył patrząc na mnie. Łzy popłynęły,
zanim zdołałam je powstrzymać.
-
Dlaczego w takim razie byłeś ze mną tyle czasu?! - Krzyknęłam
podchodząc do niego. Wymierzyłam mu siarczysty policzek. -
Okłamywałeś mnie, bawiłeś się mną, mówiłeś, że kochasz,
podczas gdy tak naprawdę cały czas była ona! Richard, po co było
to wszystko? Co chciałeś udowodnić? Że jesteś w stanie pokochać
kogoś tak jak ją? To nierealne. Kochasz ją od zawsze, dotarło to
do mnie. Bałeś się do tego przyznać, ale taka jest prawda. Gdyby
była ci obojętna nie zareagowałbyś tak na jej słowa na imprezie.
Byłeś wściekły, bo ktoś odważył się ją tknąć, co nie?
Żałuję, że tyle czasu byłam tak ślepa i uwierzyłam w to, że
jesteście tylko przyjaciółmi. Nie chcę być z facetem, który nic
do mnie nie czuje… - Wyszeptałam bawiąc się swoimi dłońmi.
-
Andrea… - Wychrypiał. - Przepraszam cię.
-
Ja również. Przepraszam cię za to, że nie potrafiłam ci jej
zastąpić. Nikt nie może, bo Jula jest wyjątkowa, prawda?
Wyjątkowa, bo tylko dla niej bije serce Richarda Freitaga. Tylko do
niej. I wiesz, co? Jej serce bije do ciebie, równie mocno, bije w
tym samym rytmie. Dlatego obiecaj mi coś. Bądź z nią szczęśliwy
do cholery! - Powiedziałam podniesionym głosem i wyszłam. Nie
miałam już sił. Dużo kosztowało mnie to, żeby życzyć
szczęścia facetowi, którego kocham z inną dziewczyną. Jednak nie
mogłam dłużej żyć w związku bez jakiejkolwiek przyszłości.
Julka
zawsze była pierwsza. Zawsze. Nikt z nią nie wygra...
Kolejne
dni mijały powoli. Mimo że byli wolni i nikt nie stawał im na
przeszkodzie, nie potrafili do siebie dotrzeć.
Aż
w końcu nadeszły zawody w Garmisch- Partenkirchen.
****
Witam ;*
Tak, jak obiecałam, wstawiam dziś rozdział ;) Może wyszło zbyt banalnie, ale mi się podoba ;)
Epilog pojawi się we czwartek... ^^
Pozdrawiam ;*