niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 1

 Miałam rację mówiąc, że już nic nie będzie takie samo. Od pamiętnego poranka nie miałam z nim kontaktu. Próbowałam nawiązać jakiś kontakt, ale bezskutecznie. Zupełnie tak jakby chciał się ode mnie odciąć, zapomnieć o tym wszystkim, o tym, co między nami zaszło. Ja również próbowałam, ale nadaremnie. Za każdym razem, gdy kładłam się spać miałam jego twarz przed oczami. W pamięci odtwarzałam tamtą noc. Mimo alkoholu, który buzował wtedy w moim organizmie pamiętam wszystko. Każdy szczegół. Nadal czuję smak jego ust, czuję dłonie wędrujące po moim ciele, widzę namiętność, która biła z jego oczu... Miałam nadzieję, że on czuje to samo. Od dłuższego czasu łudziłam się, że się domyśli. Domyśli się tego, że nie jest mi obojętny. Myślałam, że tamta noc będzie dla nas czymś nowym, czymś, co pozwoli nam się zastanowić nad przyszłością, dojść do tego, że nie jesteśmy tylko przyjaciółmi... Jednak dla niego to nie ma znaczenia. On chce o tym jak najszybciej zapomnieć. Nie odważyłam się zrobić pierwszego kroku, choć niejednokrotnie wybierałam numer. Bałam się. Cholernie bałam się spojrzeć w jego oczy. Bałam się zobaczyć w nich odrzucenie, a nie przyjacielską miłość, którą zawsze mnie obdarowywał. Tylko przyjacielską. Czasami chciałam, żeby w jakiś magiczny sposób dowiedział się o moich uczuciach, ale w sumie, co by to dało? To jeszcze bardziej pogorszyłoby sprawę, a tego nie chciałam...

 Leżałem na łóżku bez celu gapiąc się w sufit. Myślałem o tym wszystkim. O tym, co zaszło między mną, a Julką. Wtedy, tamtej nocy chciałem tego. Jak cholera pragnąłem poznać ją od tej innej strony. Udało mi się... Alkohol tylko tam w tym pomógł. Nie miałem odwagi wykonać pierwszego kroku, choć powinienem. W końcu to ja jestem facetem. Musiałem się ogarnąć i zapomnieć o tym. Tak jakby nic się nie stało chciałem przejść do porządku dziennego tak jak radziła mi Julka. Nie chciałem zakańczać naszej przyjaźni. Ona jest dla mnie kimś bardzo ważnym, może nawet aż za bardzo? Od tamtej nocy nie funkcjonuję normalnie. Cały czas widzę jej twarz, na swoich ustach czuję jej delikatne wargi, na ciele dotyk dłoni, które pozbywały mnie ubrania... Przymknąłem powieki i odwróciłem się na bok. Ręką gładziłem miejsce, na którym spała. Może to głupie, ale dałbym sobie głowę uciąć, że czuję jej perfumy. Nie mogłem tak dłużej. Wstałem z łóżka i zacząłem chodzić z jednej strony na drugą. Telefon leżący na półce zachęcał mnie do wykonania połączenia. Już miałem po niego sięgnąć, kiedy coś przykuło moją uwagę. Przykucnąłem na dywanie wyciągając spod łóżka błyszczący przedmiot. Kolczyk Julki... Musiała go zgubić wtedy, kiedy brutalnie rzucałem się z nią na łóżko... Te kolczyki dostała ode mnie na urodziny i wiedziałem jak bardzo lubi je nosić. To jakby dodało mi odwagi, bo czym prędzej wypadłem z domu. Nim się obejrzałem stałem już przed bramką. Musiałem zdecydować się na ostateczny krok, dlatego niepewnie zadzwoniłem domofonem.

 Siedziałam na parapecie w kuchni wpatrując się w blask słońca. Był koniec czerwca. Wiedziałam, że Richard za jakiś miesiąc zacznie trenować, przygotowywać się najpierw do Letniej Grand Prix, a później do nowego sezonu zimowego. Nie wiem jak zniosę tą rozłąkę, choć powinnam się już do tego przyzwyczaić. Może to sprawi, że spojrzymy na wszystko z innej strony i skończymy tą chorą sytuację między nami wyjaśniając sobie wszystko? Już miałam zeskoczyć, kiedy zobaczyłam znajomą sylwetkę stojącą przed bramką. Moje serce momentalnie przyspieszyło. Przyszedł...
Słyszałam dzwonek. Przez chwilę miałam ochotę udawać, że nie ma mnie w domu, ale co by to dało? Przełknęłam ślinę i otworzyłam. Obserwowałam jak jednym tchem pokonał dzielącą go odległość. Zapukał do drzwi. Trzy razy. Tak jak zawsze. Nigdy nie korzystał z dzwonka. Przeglądnęłam się w lusterku wiszącym w przedpokoju i otworzyłam drzwi.
- Hej - Mruknął, uśmiechając się niepewnie. - Mogę wejść?
- Cześć - Odwzajemniłam gest. - Jasne, wchodź - Wpuściłam go do środka. - Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki - Odpowiedział wbijając wzrok w podłogę.
Czy już zawsze między nami miała panować taka sztuczna atmosfera?
- Richard... - Zaczęłam, choć wcale nie wiedziałam, co chcę powiedzieć.
- Mam coś dla ciebie - Wyciągnął zza pleców bukiet kwiatków zebranych w jego ogrodzie. Zaśmiałam się cicho.
- Dziękuję... Uwielbiam je! - Krzyknęłam radośnie i pocałowałam go w policzek jednocześnie szybko się od niego odsuwając. - Przepraszam, nie powinnam - Szepnęłam wstawiając kwiatki do małego wazoniku.
- Daj spokój, zawsze tak robisz - Powiedział nerwowo bawiąc się swoimi dłońmi. - Znalazłem twój kolczyk i postanowiłem ci go oddać - Podał mi błyskotkę dotykając mojej ręki. - Przepraszam.
- Dzięki za znalezienie mojej zguby, wszędzie go szukałam! Richard... Posłuchaj mnie. Widzisz to, że zachowujemy się jak dzieci, które wstydzą się przebywać w swoim towarzystwie?
- Tak i cholernie mi źle z tym. Nie chcę, żeby tak było. Nasza przyjaźń jest wyjątkowa, rozumiemy się bez słów, wiemy o sobie wszystko, uwielbiamy ze sobą przebywać, rozmawiać, śmiać się... Nie chcę tego tracić. Ba, ja nie chcę tracić ciebie. Julka... Możemy zapomnieć o tamtej nocy? I zachowywać się tak jakby tego w ogóle nie było? Może na początku nie będzie nam łatwo, ale z czasem będziemy się z tego śmiać. Co ty na to?
- Ja... Ależ oczywiście jestem za! - Skłamałam mu w żywe oczy. Co miałam mu powiedzieć? Że ja cały czas o tym myślę? Że marzę o tym, żeby mnie teraz pocałował? Że chcę przeżyć z nim to, co u niego w domu właśnie w tym momencie? Że chcę spędzić z nim resztę życia jako jego żona i mama jego dzieci? To zdecydowanie nie wchodziło w grę. - Zapominamy o tamtym i funkcjonujemy tak jakby tamta noc nie miała miejsca. Tak jakby ktoś wyciął nam ją z życiorysu. Tęskniłam za tobą - Dodałam na końcu.
- Ja za tobą też - Przytulił mnie do siebie mocno, a ja chciałam trwać w tym uścisku przez wieczność. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum wtulając się jeszcze mocniej. Objął mnie w tali opierając głowę na moim ramieniu. Świat zawirował. Przez moment odniosłam wrażenie, że chce mi coś powiedzieć. Jednak nic takiego się nie zdarzyło. Trwaliśmy w swoim uścisku, nieświadomi swoich uczuć...



****

Witam ;* 

Udało się napisać tydzień później i jestem z tego niezmiernie zadowolona :D Może uda się dodawać, co niedzielę ^^ Nie miałabym nic przeciwko z racji tego, że ten rozdział pisało mi się szybko i przyjemnie :D Ale może na to wpływ miał wczorajszy i dzisiejszy konkurs? Wszystko na to wskazuje :D 

Nasi bohaterowie nie mogą przyznać się do swoich uczuć obawiając się reakcji drugiej osoby i mogę Wam tylko powiedzieć, że w następnych rozdziałach sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej :D 

I cóż Wam mogę powiedzieć jeszcze? Mam nadzieję, że choć troszeczkę cieszycie się z mojego powrotu ^^ 

Pozdrawiam ;* 

8 komentarzy:

  1. No co za cioły jedne no! Jednym i drugim by się przydało porządnie potrząsnąć. Ok! Mam agresywne myśli, ale to dlatego że oglądnęłam odcinek serialu który się głupio (jak zawsze) skończył i sobie poczekam na kolejny grr!!! Ale ok ja tu o rozdziale miałam mówić hihi :D A więc. Jedno i drugie czuje to samo, ale żadne nic nie powie. Ech, ta dzisiejsza młodzież. Pewnie się teraz będą męczyć, będą o siebie zazdrośni itd. Ach, ach, ach. Olcia ty to zawsze potrafisz namieszać, żebym ja tutaj nerwowo nie wytrzymywała. Kompletnie nie masz szacunku do moich i tak już poszarpanych nerwów i mojego biednego serca! Nie dobra ty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no głupie dzieci!!! xD
    Powiedzieliby, co czują i byłoby pięknie, a tak... Hm... fakt to byłoby zbyt proste. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Matako, co za nie dociumani ludzie. I jak teraz będą się oszukiwać, że tylko super wielka przyjaźń i nic więcej? Dobre sobie, naprawdę.
    Ktoś musi nimi mocno potrząsnąć, tylko kto to zrobi.
    Jedno kocha drugiego, ale nie powie tego na głos tylko sobie po cichu będzie o tym mówić dobre sobie, a nawet śmieszne.
    Julka bądź kobietą, skoro on nie potrafi być facetem. Pokaż mu, co to znaczy mieć jaja ( Boże, jak to zabrzmiało) , bo szanowny Richard chyba ich nie ma. Początek związku wcale nie musi oznaczać końca przyjaźni. W miłości może być tez przyjaźń między dwójką ludzi.
    Czekam na kolejny;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha - jakie to śmieszne :) Obydwoje się kochają, a będą się zachowywać jak dzieci. Mogą być ze sobą tacy szczęśliwi, a tak będą się męczyć... Szczera rozmowa nie boli. Coś czuję, że jeśli nadal będą to ukrywać, to wyjdzie z tego wiele ciekawych sytuacji. Oby tylko nie pojawili się nowi bohaterowie, którzy sporo namieszają w ich sercach :P

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co teraz, dalej będą tak tęsknić? Może nie tak samo, bo trochę inaczej, ale jednak.
    Na upartego jednak nie ma siły. Ale jednego zrozumieć nie mogę- wiadomo, że niekoniecznie muszą chcieć dzielić się z całym światem swoimi uczuciami, ale jednak sobie nawzajem mogli powiedzieć.
    Chyba trzeba im trochę czasu żeby jakoś to ogarnąć. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo inaczej coś czuję, że moja irytacja spowodowana ich zachowaniem będzie z każdym rozdziałem coraz większa;D
    Pozdrawiam.
    [bkurek.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem, wiem, wiem! Nie pisałam i nie czytałam Waszych opowiadań baaardzooo długi czas. Domyślam się, że z tego powodu możecie być na mnie wkurzeni; możecie nawet nie chcieć zapoznać się z tą oto wiadomością ode mnie, ale... Kurczę, teraz mamy przerwę świąteczną, więc postaram się nadrobić zaległości, bo przynajmniej w tym okresie należą mi się jakieś przyjemności! :D
    Zanim się jednak do nich zabiorę, chciałabym zaprosić do lektury nowego rozdziału na:
    www.flying-wings.blog.onet.pl
    Jak widzicie - nie porzuciłam blogowania, chociaż byłam tego bliska, m.in. ze względu na zmianę platformy, po której nie potrafię się jeszcze poruszać. Cóż, wprowadziłam na blogu pewne zmiany, ale do ideału jeszcze daleko.

    Całuję, ściskam oraz życzę Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. JAK TO MNIE D E N E R W U J E !!! Czy ludzie nie potrafią zrozumieć, że alkohol nie jest rozwiązaniem w trudnych / krępujących momentach? Pijąc procenty przed stosunkiem, człowiek wcale nie staje się odważniejszy. Po prostu nie myśli racjonalnie, a później swoich decyzji żałuję. Według mnie miłość fizyczną dwie osoby powinny przeżyć z czystymi umysłami, pewne swojego wyboru - wówczas owe doznanie jest wyjątkowe i zapamiętywane do końca życia, w innym przypadku... aż brak mi słów. Na dodatek Jula i Richard kierowali się emocjami.
    Po ich rozmyślaniach widać, że są w sobie zakochani, więc najgorsze jest to, że o tym sobie nie mówią!!! Przyjaciele. Aha. Między nimi nie będzie już tak samo. Znając Ciebie, przewiduję, że jedną z komplikacji będzie ciąża, prawda? :D
    Całuję i ściskam.
    www.flying-wings.blog.onet.pl > NOWOŚĆ;
    www.gust-of-wind.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Wreszcie nadrobiłam zaległości na chyba wszystkich twoich blogach, normalnie cholerne gg! :D
    No kogo oni chcą oszukać? chyba tylko siebie nawzajem, przecież widać, że coś tam zaczyna się rodzić w ich serduszkach, przecież przyjazn, która przeradza się w miłość wcale taka zła nie jest, coś już w tej sprawie zdążyłam obczaić :D.
    Więc mam nadzieję, że któreś z nich pójdzie po rozumek do głowy i jednak zaryzykuje, co im szkodzi?, przecież czasu już i tak nie cofną :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń