Staraliśmy
zachowywać się tak jakby do niczego między nami nie doszło.
Codziennie rozmawialiśmy, spotykaliśmy się, ale i tak miałam
wrażenie, że nie jest tak jak być powinno. Takie rzeczy się
czuje. I widzi. Nasze rozmowy nie przebiegały tak jak kiedyś,
atmosfera była sztuczna i napięta. Źle się z tym czułam. Nie
chciałam stracić takiego wspaniałego przyjaciela jakim
niewątpliwie jest Richard, ale z drugiej strony walczyłam ze sobą.
Nie chciałam dać po sobie poznać, że nadal myślę o wspólnie
spędzonej nocy, że myślę o nim. Freitag zauważył, że ostatnio
dziwnie zachowuję się w jego towarzystwie, ale zbywałam go mówiąc,
że ma zwidy. Niejednokrotnie chciałam wykrzyczeć mu prosto w
twarz, że go kocham, ale bałam się jego reakcji. Byłam tchórzem
i zdawałam sobie z tego sprawę. Sezon letni rozpoczął się jakiś
czas temu, dzięki czemu nie widywaliśmy się zbyt często. Może to
i lepiej? Jeszcze kilka tygodni temu wypłakiwałabym mu się w
rękaw, że nie będziemy się widywać, a teraz? Teraz wszystkie
emocje dusiłam w sobie. Chciałam zachowywać się jak najbardziej
naturalnie, ale nie jestem pewna, czy poradziłam sobie z tą rolą.
Już jutro Richard miał obchodzić swoje 21 urodziny, a ja jeszcze
nie miałam dla niego prezentu. Wiedziałam, że nie poleciał do
Francji na zawody… Zastanawiałam się, czy w ogóle mam być
obecna w jego domu i rozważałam opcję, żeby nie przychodzić, ale
czułam, że zrobię mu tym wielką przykrość. Kompletnie nie
wiedziałam, co mam mu kupić...
Postanowiłam
się przejść, pooddychać świeżym powietrzem. Może to mi pomoże?
Zamknęłam drzwi, kiedy rozdzwoniła się moja komórka. Odebrałam
nie patrząc, kto próbuje się ze mną skontaktować.
-
Tak?
-
Cześć Julka - Usłyszałam jego głos. Serce podskoczyło mi do
gardła, a nogi odmówiły posłuszeństwa.
-
Hej… - Odpowiedziałam drżącym głosem.
-
Chyba nie muszę cię zapraszać na jutro, prawda? Wiesz, że masz
przyjść?
-
Tak, tak - Odparłam szybko.
-
Julka, co się dzieje? Ostatnio dziwnie się zachowujesz...
-
Wydaje cie się Richard, naprawdę. Nic mi nie jest.
-
Mnie nie oszukasz! Wiem, że sytuacja między nami po tym, co zaszło
jest trochę dziwna, ale umówiliśmy się, że o tym zapominamy…
Starajmy się, żyć i zachowywać normalnie, bo nie mogę znieść
atmosfery panującej między nami.
-
Ja tak samo. Masz rację. Powinnam się ogarnąć. Przepraszam...
-
Daj spokój, nie masz za co - Zaśmiał się. - Mam dla ciebie małą
niespodziankę - Powiedział.
-
Jaką? - Momentalnie się ożywiłam.
-
Jak ci powiem to nici z niespodzianki - Wyczułam jak uśmiecha się
sam do siebie.
-
No dobra… Poczekam do jutra - Stwierdziłam po kilku minutach. -
Słuchaj muszę już kończyć, bo właśnie wybieram się po
prezent...
-
Przecież wiesz, że nic nie potrzebuję! Wystarczy mi twoja
obecność...
Gdy
to powiedział moje ciało zalała fala gorąca.
-
Głupoty gadasz… Do jutra, Richi!
-
Do jutra - Przesłał mi całusa i rozłączył się.
Po
tej krótkiej rozmowie uwierzyłam, że wszystko da się jeszcze
naprawić.
Kiedy
przestąpiłam przez próg jego domu targnęły mną jakieś dziwne
wątpliwości. Jeszcze nie jest za późno, żeby się wycofać
- Powiedział cichy głos w mojej głowie. Wiedziałam jednak, że
nie mogę tego zrobić. Nie mogę zachowywać się jak tchórz. W
domu mojego przyjaciela czułam jak się w swoim, dlatego bez
skrępowania weszłam do salonu, gdzie przebywało już kilka osób.
Większości nie znałam, ale sama jestem sobie winna. Nie lubiłam
poznawać nowych ludzi, a najbardziej swobodnie czułam się w
obecności Richarda, którego właśnie szukałam. Przecież jako
gospodarz powinien witać gości...
-
Cześć!
-
Freitag - Syknęłam przez zaciśnięte zęby. - Przestraszyłeś
mnie – Powiedziałam, niepewnie spoglądając na niego.
-
A, co mi się panienka tak przypatruje? - Zapytał.
-
Ubrudziłeś się czymś - Szepnęłam. Chciałam dotknąć jego
policzka, ale przytrzymał moje dłonie. Patrzył na mnie nieobecnym
wzrokiem. - Wszystkiego najlepszego - Wręczyłam mu prezent.
-
Dzięki - Mruknął i gestem ręki przywołał kogoś do siebie. Tym
kimś okazała się być piękna, długonoga brunetka o wesołych
oczach i szczerym uśmiechu. Jednak już teraz wiedziałam, że
będzie moim wrogiem numer jeden. Wiedziałam, dlaczego choć nie
chciałam dopuścić do siebie myśli, które jednak okazały się
prawdziwe… - Andrea poznaj Julkę… Julka to jest Andrea, moja
dziewczyna - Powiedział i uśmiechnął się do swojej sympatii.
-
Miło mi poznać - Odezwałam się słabym głosem.- Przepraszam, ale
muszę skorzystać z łazienki - Sprawnie ich wyminęłam i weszłam
na piętro. Jednak zamiast do toalety udałam się do pokoju
przyjaciela. Przez jakiś czas musiałam pobyć sama… Ukryłam
twarz w poduszkę, która przesiąknięta była jego zapachem. Łzy
swobodnie spadały z moich oczu, ale pozwoliłam im na to. Nie miałam
siły z nimi walczyć… Czułam, że przegrałam. Mój przyjaciel,
chłopak, w którym od dawna jestem zakochana do szaleństwa w końcu
znalazł sobie dziewczynę. To moja wina! Gdybym wcześniej
powiedziała, co do niego czuję może uniknęłabym takiej sytuacji.
Ale nie mogłam być pewna, że on odwzajemnia moje uczucia… Byłam
pewna jednego. Teraz wszystko ulegnie radykalnej zmianie. Już nie
będziemy spędzać ze sobą każdej wolnej chwili, bo on będzie
spotykał się ze swoją dziewczyną. Relacje między nami zaczną
się psuć, aż w końcu staniemy się sobie obcy… Westchnęłam
ciężko i położyłam się na łóżku Richarda. Nie miałam siły,
żeby zejść na dół. Byłam zbyt słaba. Ciekawe, kiedy zauważy,
że długo nie wracam? O ile go to jeszcze obchodzi. Przymknęłam
oczy jednocześnie przypominając sobie sytuację, która zaszła
między nami. Nie powinnam do tego wracać, jednak nie mogłam się
do tego uwolnić. Ten sam pokój, to łóżko… Tak bardzo byłam
pochłonięta przypominaniem sobie wszystkiego ze szczegółami, że
nie usłyszałam otwierających się drzwi.
-
Julka? Co tutaj robisz? - Zapytał, wcześniej zamykając drzwi.
-
Nic… - Wyjąkałam. - Potrzebowałam chwili samotności -
Powiedziałam zgodnie z prawdą.
-
W moim pokoju?
-
Jeśli ci to przeszkadza to już wychodzę - Warknęłam i wstałam z
łóżka. Chciałam odejść nawet na niego nie spojrzawszy, ale
przytrzymał mnie. Poczułam mocny uścisk na nadgarstku, a chwilę
później siedziałam obok niego. - Richard, daj spokój...
-
Czemu płaczesz? - Spytał z troską. Pogładził moje policzki
uwalniając je spod nadmiaru łez.
-
Chwila słabości - Odpowiedziałam siląc się na spokój. -
Naprawdę będzie lepiej jak już pójdę...
-
Julcia - Westchnął i mocno mnie do siebie przytulił. Powinnam się
wyrwać, uciec...
Mózg
podpowiadał mi co innego, a serce krzyczało, żebym została.
Odwzajemniłam uścisk wtulając twarz w jego szyję. Płakałam jak
małe dziecko, któremu odebrano najlepszą zabawkę. Nie zraził się
tym. Wręcz przeciwnie. Wytrwale głaskał mnie po włosach nic nie
mówiąc. Moje ciało drżało. Nie wiedziałam jednak, czemu. Z
powodu nagromadzonych we mnie emocji, czy łez? Wiedziałam jedno. On
też to wyczuł, bo objął mnie jeszcze mocniej. W jego ramionach
czułam się bezpieczna. Powoli zaczynałam się uspokajać.
Delikatnie podniosłam głowę. Patrzył na mnie. Tak samo jak tamtej
nocy.
-
Przepraszam cię - Powiedziałam i odskoczyłam od niego. - Zapomnij
o tym, dobrze? Po prostu się rozkleiłam, bez żadnego powodu. Nie
zawracaj sobie tym głowy! I wracaj do swojej dziewczyny, pewnie
wszędzie cię szuka - Gadałam jak nakręcona nie zważając na to,
że chce mi coś powiedzieć. - Pa, Richard! - Pożegnałam się i
wyszłam. Przemknęłam przez salon pełen ludzi niezauważona przez
nikogo. O to mi chodziło. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Zamiast
do domu, udałam się do pobliskiego parku. Usiadłam na ławce
podkulając nogi pod brodę. Jedna myśl kołatała mi się w głowie.
Straciłam go...
****
Witam ;*
Wiem, że na ten rozdział musiałyście czekać dość długo, ale w końcu się pojawił :D
Z
małymi problemami, ale jest ^^ I możecie go potraktować jako
przejściowy? Bardzo Was o to proszę ;)
Cóż mogę powiedzieć?
Sezon
nieubłaganie zbliża się ku końcowi, Gregor zapewnił sobie drugą
Kryształową Kulę, z czego niezmiernie się cieszę, Niemcy się
rozkręcili i Polacy też :D Czegóż można chcieć więcej? ^^
Wakacji! :D Chociaż może nie, bo za rok matura :D
I
mam głęboką nadzieję, że po tym sezonie Martin nie zakończy
swojej kariery, bo chyba tego nie przeżyję :( Poskacz dla nas
jeszcze trochę, co? Prosimy, a przynajmniej a proszę! Bo głupio
będzie bez Ciebie! Także... Zostań <3
Pozdrawiam ;*
Ach niedobry Richard, dziewczynę sobie znalazł, podczas gdy pod nosem ma taki skarb...
OdpowiedzUsuńAle w sumie to szkoda mi ich obojga. Żadne nie ma odwagi i w efekcie tylko się męczą. Cóż, życie...
Bo tak właśnie jest, gdy ukrywa się przed całym światem i przede wszystkim tak ważną dla nas osobą swoje uczucia. Julka może mieć teraz pretensje wyłącznie do siebie, bo gdyby wcześniej odważyła się na szczerość teraz nie musiałaby cierpieć z powodu tego, że Richard znalazł sobie dziewczynę, prędzej czy póżniej musiało do tego dojść.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czułam, że tak będzie. Zamiast szczerze porozmawiać i wyznać sobie uczucia, to masz ci teraz babo placem. Szkoda mi Julki, ale prawda jest taka, że sama jest sobie winna. Powinna to inaczej rozegrać. Mam nadzieję, że szybko to zrozumie.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo dobry odcinek. Podobał mi się mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńChyba najgorsze, co się mogło stać. Ukochany przyjaciel ma swoją dziewczynę. Gdy się tak dowiaduje, jak królik z kapelusza, to nic fajnego.
Julka nie wytrzymała wszystkiego a spokojnie, wcale się nie dziwię. Do tego Richard nie ułatwia, gdy zachowuje się troszkę jak nie przyjaciel. Ja odebrałam wrażenie, że nie chciał przedstawiać Andrei i w tym pokoju zupełnie nie miał w myślach swojej dziewczyny. Niech się ogarnie chłopak.
Pozdrawiam
No i trochę słaba sytuacja, bo w sumie nie wydaje mi się, żeby dobrym pomysłem było wyznanie mu miłości, skoro zachowuje się tak, jakby tamto wydarzenie zupełnie nic dla niego nie znaczyło.
OdpowiedzUsuńJula chyba musi jednak spróbować zapomnieć, chociaż w ten sposób ran nie wyleczy. Skoro on jednak z kimś innym chce sobie ułożyć życie, to nie ma co zmuszać do podjęcia innej decyzji.
Pozdrawiam.
[meska-przyjazn]
Awrrrrrrrrrr co tu się porobiło. Faceci to są na prawdę głąby. Niespodzianką miała być ta długonoga (miałam napisać długonosa hahahahahahahaha!!!) brunetka? A pfff! Biedna Julka ... nie lubie tego Freitaga ... ogólnie jakoś go nie lubie (w opowiadaniu go znoszę na skoczni nie, wybacz! :D :*) i ma ode mnie kopasa. Chyba, że ją przeprosi :D
OdpowiedzUsuńPojawił się prolog na http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/. Mam nadzieję że spodoba ci się to opowiadanie. Jeśli chcesz, będę starała się informować :) Liczę również na rewanż :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :) kiedy się pojawi?
Byłam nieobecna w blogowym świecie przez około 5 miesięcy. Nie jestem więc na bieżąco. Nie wiem również, czy wciąż jesteście aktywni twórczo i czy ciekawią Was nowości na innych stronach. Fajnie by było nawiązać ponowny kontakt, jeśli, oczywiście, zapomnicie o złości na moją osobę spowodowaną ciągłym znikaniem :) W tej oto wiadomości pragnę poinformować o kolejnym rozdziale, który po kolosalnej przerwie pojawił się na:
OdpowiedzUsuńwww.flying-wings.blog.onet.pl
Po cichu liczę, że będziecie zainteresowani ;)
Zapraszam i serdecznie pozdrawiam, Kasiek :*