czwartek, 3 kwietnia 2014

Epilog

 Stałam na szczycie skoczni i wpatrywałam się w panoramę miasta, kiedy usłyszałam za sobą kroki. Przestraszyłam się, niepewnie odwracając głowę. Zdziwiłam się widząc Richarda, ale nie odezwałam się ani słowem. Zwróciłam uwagę widząc, że trzyma w ręku dwa puste kieliszki.
- Zerwałem z Andreą - Oznajmił stając tuż obok mnie.
- A ja z Thomasem - Powiedziałam. Czułam, że to przełomowy moment w naszym życiu.
- Dlaczego? Wydawaliście się być szczęśliwi.
- Moje serce już od dawna należy do innego mężczyzny - Oznajmiłam patrząc na niego ukradkiem. - A ty? Czemu rozstałeś się z Andreą?
- Moje serce od dawna należy do innej kobiety - Powtórzył moje słowa. Spoglądając mi głęboko w oczy złapał moją dłoń i przyłożył do swojego serca. - Czujesz? - Zapytał. - Kocham cię, Julio Stieler - Szepnął muskając ustami moją brodę.
- A ja kocham ciebie, Richardzie Freitagu - Odpowiedziałam. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Świat przestał istnieć. Liczyliśmy się tylko my, tylko ta chwila.
Splotłam palce naszych lewych rąk, przykładając jego do swoich ust. Staliśmy wpatrzeni w blask swoich oczu. Od dawien dawna wyobrażałam sobie tę chwilę, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie widziałam jej tak realnej, tak prawdziwej. Nim się zorientowaliśmy niebo rozjaśniło się blaskiem fajerwerków wspaniale oświetlając Große Olympiaschanze i całe Garmisch-Partenkirchen.
- Szczęśliwego Nowego Roku, kochanie - Powiedział stukając mój kieliszek swoim. Nie obchodziło nas to, że jest zupełnie pusty.
- Będzie szczęśliwy - Zarzuciłam mu ręce na szyję. - Bo z tobą - Wyszeptałam wtulając twarz w jego szyję.
Uśmiechnął się tajemniczo, by po chwili chwycić mnie za rękę. Spojrzałam na niego zdziwiona. Nie odzywałam się jednak tylko czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
Znaleźliśmy się w drewnianym, skoczkowym domku. Richard zamknął drzwi, a na okienkach powiesił coś, co miało przypominać zasłony. Postawił kieliszki na podłodze i chwycił mnie w swoje ramiona całując jak wariat. A potem… Oddaliśmy się sobie nawzajem, pieszcząc swoje ciała, dysząc z rozkoszy… Byliśmy razem, tak naprawdę. Połączeni nieskazitelnym uczuciem, wyjątkowym, jak droga, którą musieliśmy przejść, aby połączyć nasze serca w jedność.
Bo prawdziwa miłość opiera się na prawdziwej przyjaźni...



****

Witam ;* 

Wróciłam wymodlona z Częstochowy i dodaję Wam nowy rozdział, który jest zarazem epilogiem. Dodaję dziś, bo mam urodzinki i stwierdziłam, że jakoś trzeba uczcić ostatnie 'naście' w moim życiu ;) Powiedzcie mi, dlaczego ten czas tak szybko leci? :D

Początek epilogu miałam już napisany rok temu, a końcówkę skończyłam niedawno ;) Musiało się tak skończyć, nie widziałam innej opcji ^^ Za dużo przeszli, wycierpieli się i za długo błądzili, ale w końcu odnaleźli drogę do siebie i do swojej miłości ;) Mam nadzieję, że takie zakończenie Wam odpowiada ^^

Dziękuję Wam wszystkim za każdy komentarz, opinie, słowo wsparcia oraz otuchy. To wiele dla mnie znaczy! ;*

Pozdrawiam ;* 

5 komentarzy:

  1. Jej, już koniec. Szybko zleciało, strasznie!
    Awww wspólne fajerwerki w Sylwestra. Idealny moment ;) W końcu się sobie przyznali w jednym czasie :)
    A przecież dalej są przyjaciółmi w tym wszystkim :)
    Teraz musisz wymyślić coś nowego :D
    Młoda jesteś, możesz długo pisać ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 <3 <3
    No nareszcie razem!
    Po wielu perturbacjach, niedomówieniach i pomyłkach w końcu im się udało porozumieć w kwestii uczuć.
    A domki zawsze spoko, kiedyś wypróbuję hahaha (chętnie z Richardem xD)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten epilog! Kocham, uwielbiam i ubóstwiam! Uparciuchy nareszcie (chociaż z pomocą) są razem. I to w jaki romantyczny sposób się ze sobą połączyli (bez podtekstów!). Czy tak trudne było wyznanie miłości? Mogli już dawno być razem, ale widocznie lubią dramaty i szczęśliwe zakończenia :) I to jak romantyczne! Ale żeby ochrzcić na koniec skoczkowy domek ... ^^ mimo wszystko szkoda że to epilog już. Ale Olcia nie odchodzi od pisanie co jest pocieszeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę od spóźnionych, aczkolwiek szczerych życzeń urodzinowych. Wszystkiego najlepszego. :)
    Rrichi i Julka nareszcie razem. Szczęśliwi!
    Epilog krótki jednak zawierający w sobie wiele uczuć. Miłość, która przezwyciężyła wszystko. Przyjaźń, która doprowadziła do zaistniałych sytuacji.
    Ehh…szkoda mi się rozstawać z tym opowiadaniem :(
    Pozdrawiam! :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz plus za ten koniec;D Mimo wszystko przypuszczałam jednak, że to się może różnie skończyć, bo nie raz już nam takie niespodzianki prezentowałaś. Więc całe szczęście, że tym razem wszystko poszło po mojej myśli - oni od początku byli sobie przeznaczeni i każde kolejne błędy tylko mocniej im to uświadamiały, więc to się musiało tak skończyć;)
    Pozdrawiam.
    [lucky--loser]

    OdpowiedzUsuń